Kupując auto używane sprawdzamy wiele kwestii. Często kupujący pomijają oględziny stanu wnętrza kabiny. To błąd, bo przyjrzenie się poszczególnym elementom wyposażenia wiele wysiłku nie kosztuje a może nam ułatwić podjęcie decyzji.
Kiedy już sprawdziliśmy VIN, sprawdziliśmy lakier, obejrzeliśmy i posłuchaliśmy silnik, pomierzyliśmy szczeliny, przyjrzeliśmy się czy szyby w aucie są oryginalne siadamy do środka by odbyć jazdę próbną. Wstrzymajmy się na chwilę. Spójrzmy na plastiki na desce rozdzielczej i wnętrzu.
Elementy pościerane, z widocznym białym plastikiem świadczą o słabej jakości elementów auta i szybkim zużyciu.
Kupując auto z przebiegiem 200 tysięcy kilometrów lub większym, obicia mogą nosić wyraźne ślady zużycia. Skóra lewarka skrzyni biegów będzie już poprzecierana. To normalny objaw. Jeśli zauważymy przy takim przebiegu nowe elementy, np. fotel, nowy lewarek, nową osłonę boku drzwi powinniśmy zareagować i spytać właściciela skąd zmiana, czyżby auto było bite z tamtej strony?

Jeżeli deklarowany przebieg auta to 100 tysięcy kilometrów, a fotel kierowcy jest wygnieciony, lewy boczek fotela zdarty, tapicerka wytarta, popękana, to samo lewarek to mamy tu wyraźny znak, aby zrezygnować z zakupu, bo sprzedający próbuje nam wcisnąć auto ze znacznie większym przebiegiem.
Sprawdźcie czy pasy bezpieczeństwa wszędzie są z tego samego roku. Na pasach bezpieczeństwa i klamrze zapinającej znajdziemy oznaczenia producenta, typ, oznaczenia homologacyjne oraz datę produkcji.

Okładziny pedałów powinny być zużyte proporcjonalnie do przebiegu. Powyżej 150 tysięcy kilometrów będą powycierane. Nowe w aucie o takim przebiegu powinny wzbudzić naszą czujność.
Wysiadają przyjrzy się uszczelkom wokół drzwi. Sparciałe, odstające to powód do niepokoju.